Kiedy chodziłem jeszcze do podstawówki, tygodnik „Piłka Nożna” na koniec każdej rundy umieszczał tabele lig, które nie były na tyle popularne, by relacje z nich pojawiały się co tydzień. Dzięki temu czytelnicy niepołączeni z internetem (tak, były kiedyś takie czasy!) mogli sprawdzić, kto został mistrzem Armenii, a kto spadł do drugiej ligi na Cyprze. Był to świetny materiał pomocniczy do nauki geografii, bo dużo łatwiej zapamiętać nazwę „Erewań”, gdy się ją skojarzy z piękną nazwą klubu „Pjunik”, że o „Sheriffie” Tiraspol nie wspomnę.
Jedna rzecz nie dawała mi wtedy spokoju. Bośnia i Hercegowina. To chyba oczywiste, że jeśli kraj o takiej nazwie jest podzielony, to na Bośnię oraz Hercegowinę. Ale redakcja „Piłki Nożnej” pozostawała nieubłagana, drukowała tabele lig Bośni i Hercegowiny, Herceg-Bośni i Republiki Serbskiej. Na dodatek drużyny z tej ostatniej nie miały nic wspólnego z ligą serbską, w której grały Partizan, Crvena Zvezda czy Vojvodina.
Kraj, o którym chcę pisać, jest tak dziwny, że właściwie nie wiadomo, od czego zacząć. Zacznijmy więc od podstaw. Zamieszkują go głównie trzy narody – Chorwaci, Serbowie i Boszniacy1 . Wszyscy oni są Słowianami, wszyscy wyglądają podobnie i mówią praktycznie tym samym językiem. Różni ich tylko religia. Chorwaci są katolikami, Serbowie wyznają prawosławie, a Boszniacy islam.
Od 1991 roku nie udało się przeprowadzić spisu powszechnego (ponoć ma odbyć się w tym roku), ale wiadomo, że Boszniacy stanowią prawie połowę populacji (może nawet więcej), a Chorwaci mniej, niż 20%. Mimo to wszystkie decyzje muszą być podjęte za zgodą wszystkich nacji. Bowiem poza Izbą Reprezentantów, pochodzącą z wyborów powszechnych, istnieje jeszcze Izba Ludowa, w której skład wchodzi po 5 przedstawicieli każdej narodowości. Kworum w IL wynosi 9 osób, przy czym musi w nim być przynajmniej po 3 przedstawicieli każdego z narodów. Do tego, jeśli decyzja zostanie uznana za mającą duży wpływ na sytuację Serbów, Chorwatów czy Boszniaków, wtedy musi za nią głosować zarówno większość Izby, jak i każdej z grup narodowościowych.
Prezydentów też jest trzech, po jednym z każdej narodowości, ich kadencja trwa cztery lata i w jej trakcie każdy z nich dwa razy przez okres ośmiu miesięcy pełni funkcję przewodniczącego. Nie ma pałacu prezydenckiego, bo pewnie nie dogadaliby się nawet w sprawie tego, kto ma dzisiaj ściszać telewizor. Nic dziwnego, że przeciętny Bośniak ma duży problem z podaniem nazwiska osoby, która jest głową jego państwa.
Jak można się domyślić, w takiej sytuacji często miejsce ma pat decyzyjny. Wtedy na arenę wkracza instytucja najdziwniejsza – Wysoki Przedstawiciel dla Bośni i Hercegowiny. Prawie dwadzieścia lat od zakończenia wojny nadal ma on władzę właściwie dyktatorską. Odpowiada tylko przed ciałem międzynarodowym, może samodzielnie ogłaszać akty prawne, gdy narody tworzące BiH nie potrafią się dogadać. Do tego może odwołać każdego, wybieralnego lub nie, urzędnika lub polityka jeśli uzna, że ten nie działa na rzecz porozumienia między trzema narodami konstytutywnymi. Nawet niezależność sędziowska nie broni przed decyzjami Wysokiego Przedstawiciela, od których na dodatek nie ma możliwości odwołania. Tyle na temat suwerenności.
Zastępca Wysokiego Przedstawiciela jest (a właściwie był, bo w maju poprzedniego roku na próbę zawieszono jego rolę) nadzorcą Dystryktu Brčko. Bo Bośnia i Hercegowina podzielona jest na trzy części. Już wiemy, że nie na Bośnię, Hercegowinę i „i”. Trzy jednostki, o których mówimy, to Federacja Bośni i Hercegowiny, Republika Serbska oraz Dystrykt Brčko właśnie. Formalnie dystrykt należy zarówno do Federacji, jak i Republiki. Żeby trochę jeszcze skomplikować sytuację dodajmy, że Federacja Bośni i Hercegowiny podzielona jest na 10 kantonów, z których każdy ma własny rząd. W efekcie rządów jest 13 (państwowy, Federacji, Republiki oraz 10 kantonalnych), ministrów prawie 2002 . W państwie, które ma mniej, niż 4 miliony mieszkańców! Jeśli dodamy do tego, że mapy zarówno Federacji, jak i Republiki wyglądają jak kleksy psychologiczne, to mamy pewien obraz galimatiasu, o jakim mówimy.
Równouprawnienie narodów skutkuje wieloma śmiesznymi sytuacjami. Języki serbski, chorwacki i bośniacki są właściwie identyczne. Jednak z powodu „równouprawnienia” na paczce papierosów ostrzeżenie, że „Palenie zabija” musi pojawić się trzy razy. O ile da się jeszcze wytłumaczyć zapis przy użyciu dwóch czcionek3 , o tyle wspomniane ostrzeżenia w chorwackim i bośniackim brzmią dokładnie tak samo. Stąd na paczce możemy zobaczyć taki napis:
Pušenje uzrokuje starenje kože.
Pušenje uzrokuje starenje kože.
Пушење узрокује старење коже.
– I w takim cirkusie musimy żyć – mówi mi Enver, kierowca, któremu ze śmiechem zwróciłem na to uwagę.
Również firmy oferujące połączenia komórkowe są trzy. Jak się domyślacie – jedna dla Chorwatów, jedna dla Boszniaków, jedna dla Serbów. Ta ostatnia jest własnością rządu Republiki Serbii (tej ze stolicą w Belgradzie, dla tych, którzy już się zgubili). Każdy naród ma też własną pocztę, a linie kolejowe obsługiwane są przez dwie spółki – Željeznice FBiH oraz Željeznice RS. Na szczęście waluta jest wspólna, chociaż każdy, poza najwyższym, nominał pojawia się w dwóch wariantach – z twarzą bohatera serbskiego lub „federacyjnego”. Marka wymienialna była ściśle związana z marką niemiecką, a po jej zniknięciu z Euro. Kurs jest sztywny i wynosi 1€=1.95583BAM.
Nacisk na uwzględnianie każdego narodu możemy zauważyć też w kwestii symbolicznej. Kiedy Sąd Konstytucyjny uznał, że flaga Federacji BiH przedstawia tylko symbole dwóch grup etnicznych (bez Serbów), uznał ją za niekonstytucyjną i od tego czasu, ze względu na niemożność wybrania nowej, Federacja prowizorycznie używa flagi państwowej (z której wyborem również był problem, rozwiązany jednogłośnie przez Wysokiego Przedstawiciela). Jeden z kantonów tworzących Federację oficjalnie nazywa się Kantonem 10, jako że sąd uznał za niekonstytucyjną nazwę Kanton Herceg-Bośni. Tak bowiem nazywało się efemeryczne państwo chorwackie w czasie wojny bośniackiej, które za swój cel uznało przyłączenie się do Chorwacji. Również herb oraz flaga kantonu uznane zostały za nielegalne i obecnie nie posiada on żadnego z tych symboli, a lokalni policjanci nie mają oficjalnych odznak.
Tak ostre decyzje wydają się nie dotyczyć Republiki Serbskiej. Chociaż jej flaga różni się od flagi Republiki Serbii tylko proporcjami, Sąd Konstytucyjny nie uznał jej za sprzeczną z najwyższą ustawą. Stwierdził, że barwy niebieska, czerwona i biała wspólne są dla wszystkich Słowian, a więc również dla Chorwatów i Boszniaków. Gorzej było z herbem Banja Luki, w którym znajduje się tak zwany krzyż serbski, ale władze nieformalnej4 stolicy Republiki Serbskiej najwidoczniej postanowiły zignorować zastrzeżenia jakiegoś tam sądu, gdyż herb nadal jest w użyciu.
Mimo wszystkich działań na rzecz pojednania między narodami BiH, do zgody bardzo daleko. Symbolem mogą być tablice rejestracyjne. Nie ma na nich nic, co mogłoby pomóc zidentyfikować miejsce ich wydania. Są to losowe ciągi liter i cyfr. Wszystko po to, by kierowca z Banja Luki jadący do Sarajewa albo mieszkaniec Tuzli załatwiający sprawy w Bijeljinie nie musiał się bać, że ktoś wypróbuje ostrość gwoździa na jego karoserii albo że policjant innej narodowości będzie szczególnie dokładny.
Tak, Bośnia i Hercegowina to państwo jedyne w swoim rodzaju.
1W nazewnictwie panuje wielki galimatias, w tym tekście przyjąłem, że „Bośniak” to obywatel Bośni i Hercegowiny bez względu na narodowość, „Boszniak” zaś to przedstawiciel jednej z trzech, obok Serbow i Chorwatów, narodowości konstytutywnych BiH. Często nazywa się ich „bośniackimi muzułmanami”, ale ze względu na to, że nie każdy z nich wyznaje islam uznałem tę nazwę za mylącą. W życiu codziennym jednak Bośniacy nadal często używają określenia „Muzułmanin”, bez względu na religijność osoby, o której mówią.Wróć.
2Czasem przynosi to opłakane skutki. Działające na różnych poziomach ministerstwa kultury nie potrafiły się dogadać, kto ma finansować Muzeum Narodowe i już od ponad roku nad wejściem do niego wisi wielki napis „Muzeum zamknięte”.Wróć.
3Serbowie używają zarówno alfabetu łacińskiego, jak i cyrylicy, jednak w Bośni i Hercegowinie przeważa ta druga.Wróć.
4Formalnie stolicą Republiki Serbskiej jest należące do Federacji BiH Sarajewo, jednak w praktyce wszystkie budynki rządowe znajdują się w Banja Luce.Wróć.