Arcyprosta sprawa

Mija kolejny dzień od ujawnienia zapisów rozmów w Sowie i Przyjaciołach i grane jest wciąż „niemożliwe do ustalenia” źródło nagrań. I będzie grane tak długo, aż wszyscy o temacie zapomną skupiając sie na tej niezwyklej tajemnicy. Tymczasem źródło to jest doskonale znane wszystkim rozmówcom zapisanym na taśmach, dziennikarzom jak i samemu Tuskowi. Skąd? To arcyproste.

Sowa i Przyjaciele były jedną ze stołówek rządowych w których spotykali sie wszyscy którzy chcieli w spokoju oddać się codziennej pracy bez ryzyka kamer i niewygodnych pytań dziennikarzy wystających pod siedzibami ministerstw.

Jak na rządową stołówkę przystało lokal był ściśle monitorowany przez BOR który zabezpieczał miejsce od strony bezpieczeństwa i zapisywał wszystkie toczące się tam rozmowy. Po co? A po co tworzy się stenogramy rozmów ze spotkań na szczeblu rządowym i ministerialnym nie wspominając o głupim sejmie czy senacie?

Jedną z osób odpowiedzialnych za zabezpieczenie i rejestracje był – zatrzymany w poniedziałek – major BOR Dariusz P. Ruski szpieg? Agent Mosadu? Nic z tych rzeczy. Gościa po prostu zwolniono z roboty w ramach reformy służb przeprowadzanych przez ministra Sienkiewicza o której ten zresztą wspomina w stenogramach z podsłuchów które wywołały aferę.

No i co miał biedak zrobić na rynku pracy kiedy on jedynie podsłuchiwać potrafił? Polazł do zaprzyjaźnionego dziennikarza i dał mu taśmy które jego zdaniem wysadzić miały ministra Sienkiewicza oraz obecna ekipę co zdaniem jego i innych zwolnionych kolegów miało storpedować reformę służb i przywrócić status quo.

Problem w tym, że Sienkiewicz posady nie stracił. Mało tego jak sam mówi został oddelegowany do ostatniej swojej politycznej misji czyli właśnie zakończenia reformy służb specjalnych. Oddać tu trzeba Tuskowi, że zadziałał absolutnie logicznie i zgodnie z tym co przedstawił w swoim wystąpieniu z poniedziałku. Mówiąc że „niedopuszczalne jest, żeby służby specjalne dobierały mu współpracowników” nie dość że nie kłamał, to dał sygnał owym służbom, że reformy nie dość że nie udało się storpedować to nabierze teraz rozmachu.

Kwestia tego w jakim kierunku idzie ta reforma oraz komu owe zreformowane służby miałyby służyć jest sprawą drugorzędną. Sednem jest, że zarówno Sienkiewicz jak i spora grupa dziennikarzy i rządowych klakierów pali głupa udając, że nie wie o co chodzi wywołując szum informacyjny opowieściami o zagranicznej agenturze, podstępnych działaniach Rosji czy naiwnie pytając kto owe rozmowy zarejestrował. A zarejestrował je BOR na potrzeby i przy pełnej wiedzy Sienkiewicza.

Rejestrował je na pełnym legalu i nie zdziwi mnie jeśli za chwile pojawią się oficjalne faktury za udostępnianie salek „Sowy i przyjaciół” na potrzeby działań operacyjnych BOR oraz dokumenty zawierające oświadczenia pracowników lokalu zobowiązujących się dotrzymania tajemnicy państwowej pod odpowiednimi rygorami.

Nie chciałbym być w skórze managera Sowy i Przyjaciół zatrzymanego wraz z majorem P. który wiedząc że zdradzając szczegóły ustaleń zdradzi tajemnice państwową, z drugiej zaś strony milcząc pakuje się w spore tarapaty.

Ilustracja: Hieronymus Bosch (circa 1450–1516) – Siedem grzechów głównych: Obżarstwo


Opublikowano

w

przez