
Jako dowód szczerych intencji, Miłosz wysłał sułtanowi głowę Czarnego Jerzego, którego wcześniej zwabił do kraju i rozkazał zabić. Takie rozpoczęcie panowania nie wróżyło niczego dobrego i rzeczywiście: historia dynastii Obrenowiciów jest wyjątkowo krwawa.
W dziewiętnastym wieku na Bałkanach w dobrym tonie było zdobyć niepodległość, a następnie zaprosić jakiegoś niemieckiego księcia do rządzenia swoim krajem. Modzie tej nie ulegli tylko Serbowie, którzy co prawda wywalczyli niezależność, ale rządzącą dynastię wybrali już z własnego grona. „Wybrali” to jednak złe słowo, bo przez prawie sto lat miejsce na serbskim tronie zajmowali na zmianę przedstawiciele dwóch rodów: Karadziordziewiciów i Obrenowiciów. Do tego władcy ci ciągle abdykowali, powracali na tron po latach przerwy, spiskowali i mordowali się nawzajem. W efekcie lista serbskich monarchów jest niezwykle pokomplikowana i zapamiętanie jej całej budzi szacunek.

Mimo bombastycznego herbu Serbii, jaki pochodzi od herbu Obrenowiciów właśnie, oba rody są bardzo młode, a ich początki są skromne. Jako że najwyższe stanowiska zajmowali w czasach osmańskich muzułmanie, a jeśli już prawosławni, to Grecy, serbskie społeczeństwo było raczej egalitarne. Dość powiedzieć, że ojcowie rządzących dynastii, czyli „Czarny Jerzy” Karadziordzie i Miłosz Obrenowić, zanim zostali bohaterami narodowymi, byli handlarzami bydłem, a w ich rodzinach analfabetyzm nie był zjawiskiem nieznanym.

Miejsce w historii przyniosło obu powstanie, które wybuchło w 1804 roku. Na jego czele stanął Czarny Jerzy, który długo utrzymywał się w lasach Szumadiji, między innymi dzięki wsparciu Rosjan. Kiedy jednak w 1812 roku na państwo cara ruszyła armia Napoleona, Rosja szybko podpisała w Bukareszcie pokój z Turkami, robiąc to ponad głowami walczących Serbów. Zdradzeni dowiedzieli się o nim dopiero wtedy, gdy Turcy zaczęli wypełniać jego postanowienia. Karadziordzie udało się przez Autrię dostać do rosyjskiej Besarabii i uniknąć niewoli tureckiej.
W kraju pozostał jeden z przywódców powstania, Miłosz Obrenowić. Kiedy pod wpływem zwycięstw koalicji nad cesarzem Francuzów zmieniła się koniunktura międzynarodowa, wezwał on do kolejnego powstania, jednocześnie prowadząc z sułtanem negocjacje. W 1815 roku turecki władca uznał Miłosza za księcia, a piętnaście lat później potwierdził serbską autonomię. Jako dowód szczerych intencji, Obrenowić wysłał sułtanowi głowę Czarnego Jerzego, którego wcześniej zwabił do kraju i rozkazał zabić.
Takie rozpoczęcie panowania nie wróżyło niczego dobrego i rzeczywiście: historia dynastii Obrenowiciów jest wyjątkowo krwawa.

Często zmieniające się konstytucje i wcale nie oczywista pozycja monarchy powodowały, że kolejne dziesięciolecia to czasy ciągłych przepychanek między władcami, a jego poddanymi.
Po ponad dwudziestu latach takich kłótni, książę Miłosz abdykował w 1839 roku i oddał władzę swojemu synowi Milanowi. Ten jednak był tak bardzo chory, że zmarł kilka tygodni później, być może nie będąc nawet świadomym, że był formalnie władcą Serbii. Wtedy rządy przejął jego młodszy brat Michał, który wytrzymał na tronie ledwie trzy lata. W wyniku rebelii Tomy Vučicia-Perišicia, władzę zdobył syn Czarnego Jerzego Aleksander, który został tym samym pierwszym przedstawicielem dynastii Karadziordziewiciów na serbskim tronie.
Aleksandra z kolei zmuszono do abdykacji po tym, jak nie chciał się włączyć do wojny krymskiej po stronie Rosji. Pamiętajmy, że Serbia była jeszcze formalnie zależna od Turcji, a wielki wpływ na jej gospodarkę miały Austro-Węgry, które wojnę krymską wykorzystały do umocnienia się kosztem Rosji w Mołdawii i Wołoszczyźnie. Karadziordziewicia oskarżono o prowadzenie zbyt proaustriackiej polityki, a na tronie zastąpił go stetryczały, prawie osiemdziesięcioletni knez Miloš.

Miłosz porządził jeszcze dwa lata, a po jego śmierci władzę przejął Michał. Ten sam, który abdykował osiemnaście lat wcześniej. Dzisiaj na jego cześć nazwany jest główny deptak Belgradu, a na pobliskim Placu Republiki stoi jego pomnik, jednak w swoim czasie nie ustrzegł się on wrogów. Dwóch z nich dokonało w 1868 roku udanego zamachu na życie księcia. Jako że Michał był ostatnim z potomków Miłosza, władzę przejął Milan, syn bratanka twórcy nowoczesnej Serbii. To właśnie on był pierwszym od kilkuset lat królem Serbii, bo właśnie taki tytuł uzyskał w 1882 roku.
Rządzenie Serbami musiało być niezwykle męczącym zajęciem, bo już siedem lat później Milan abdykował, oddając władzę trzynastoletniemu wtedy synowi Aleksandrowi. Nastolatek szybko uwolnił się od nadzoru rady regencyjnej i wbrew wszystkim wziął ślub z duża starszą wdówką, królową Dragą. Ten związek i proaustriacka polityka wywołały niezadowolenie w społeczeństwie, a przede wszystkim wśród wojskowych. Spiskowcy pod przywództwem kapitana Dragutina „Apisa” Dimitrijevicia zamordowali króla i jego żonę, a ich zmasakrowane ciała wyrzucili przez okno z drugiego piętra królewskiego pałacu.
Spiskowcy zaprosili do przejęcia władzy mieszkającego wtedy w Szwajcarii Piotra Karadziordziewicia. Mimo sposobu w jaki przejął władzę, a może właśnie dlatego, ten wykształcony na zachodzie monarcha walczył z wpływami armii na serbską politykę. Dość powiedzieć, że to między innymi z jego inicjatywy „Apis” skazany został pod wątpliwymi zarzutami skazany na śmierć i rozstrzelany.
Być może wyrzutami sumienia tłumaczyć można to, że Piotr nie chciał mieszkać w pałacu, w którym zamordowano jego poprzednika. Nowy Pałac postawiono ledwie kilkadziesiąt metrów dalej, po drugiej stronie dzisiejszego placu Andrićeva. Dzisiaj swoją rezydencję ma tam serbski prezydent, w Starym Pałacu zaś obradują belgradzcy radni.
Ród Obrenowiciów skończył się na Aleksandrze, Karadziordziewicie rządzili jeszcze przez kilkadziesiąt lat. Dzisiaj, po pół wieku rządów komunistów, ich przedstawiciel, przez monarchistów nazywany Aleksandrem II, mieszka w Białym Pałacu w dzielnicy Dedinje. Patrząc na serbską historię sprzed stu lat nie można wykluczyć, że i on wstąpi na tron. W Belgradzie można spodziewać się bowiem wszystkiego.