Royal Duds – Paryż północy powraca

Rozmowa z Renatą Hernik i Anną Mihułką, twórczyniami marki Royal Duds.

Royal Duds (Królewskie Łachy) czy to kolejny lumpeks?

(śmiech) Nasza marka zrodziła się z podstawowej i osobistej potrzeby posiadania ubrań pięknych i klasycznych. Royal Duds to delikatnie ironiczny klasycyzm i subtelna prowokacja zawarta w nazwie i projektach.

To skąd nazwa?

Czysta prowokacja idealnie wpisująca się w to, co obecnie dzieje się w modzie. Ekskluzywne marki mieszają się z rzeczami z sieciówek i second handów, a wielkie nazwiska projektują ubrania dostępne za kilkanaście euro w sieciówkach. Chciałyśmy mieć w nazwie coś pompatycznego, a jednocześnie nie stracić dystansu do tego, co robimy. Stąd pierwiastek przekory w nazwie firmy. Do logo natomiast podeszłyśmy poważniej, wybrałyśmy królewskie jabłko (Globus Cruciger). Pierwotnie w zamyśle była korona królewska, ale to…

Banalne.

No właśnie. Korony mają wszyscy od piwa po kabanosy. Stwierdziłyśmy, że będzie to jabłko królewskie, czyli szlachetność, doskonałość, ponadczasowość, władza nad światem, a jednocześnie brak przepychu i minimalizm.

Coś, co zwraca uwagę w waszych krojach, to elegancja, a sprzedajecie swoje ubrania głównie w Polsce. Jest na nie rynek?

Polki zawsze były eleganckie, a obecnie stać je na to, żeby ubrać się i wyglądać w sposób budzący zainteresowanie i zarazem szacunek. Kiedy zamykają laptopy na swoich biurkach i włączają komórki na weekend, też chcą wyglądać niebanalnie. Zmieniło się ich podejście do życia, a zarazem do stroju.

Koniec z korpomarynareczkami i udawaniem facetów?

Nigdy w życiu! To też część kobiecego stroju, aczkolwiek przez lata traktowany po macoszemu i właśnie w czysto męski sposób. Wszystko zależy od detali. Weźmy np. typową marynarkę. Wystarczy zagrać odpowiednią tkaniną czy dodatkami, by nagle przestała być banalna. Jeśli taki strój będzie uszyty na miarę i to przez fachowca, to nagle krój, który znamy od lat, zaczyna wyglądać świeżo i interesująco.

Ubrania szyte na miarę? Znów zapytam. Jest na to rynek? Polska ponoć w ruinie.

Ludzie, którzy zajmują się prowadzeniem interesów, coraz częściej rozglądają się za osobistymi krawcami lub firmami oferującymi im usługi obliczone na jednostkowe potrzeby. Warto czasem zapłacić więcej i mieć ubranie w klasycznym stylu. Znamy wiele wpływowych i bogatych kobiet, które przekazują córkom swoje ubrania sprzed lat, takie klasyczne stroje, zawsze modne. I te córki, współczesne nastolatki, są nimi zachwycone! Dlaczego? Bo mogą założyć coś, co jest doskonale wykonane, bo ktoś poświęcił nieco więcej czasu i pieniędzy. To prawdziwa oszczędność!

Same szyjecie swoje ubrania?

Szyją je krawcowe, które z wielkim trudem znalazłyśmy w Polsce. Może to zabrzmi dziwnie, ale brakuje fachowców szanujących swoją pracę. Rok zajęło nam skompletowanie załogi, na którą możemy liczyć. Ania projektuje ubrania, ma do tego zmysł i wyczucie trendów, ja zarządzam sprzedażą. Co ciekawe, poznałyśmy się… w sklepie z ubraniami, gdzie razem pracowałyśmy w czasie studiów (śmiech).

I po latach…

Po latach postanowiłyśmy zrealizować swoje marzenia. Ale zanim do tego doszło, ja skończyłam Uniwersytet Gdański i przez wiele lat zajmowałam się zarządzaniem i sprzedażą. Zostałam menadżerem regionalnym roku 2011 w Anglii i z takim tytułem wróciłam do Polski. Ania została świetnym pedagogiem i logopedą, ale pasja do projektowania ubrań zwyciężyła. Ona ma do tego wyjątkowy zmysł i wyczucie, przy tym sama zawsze idealnie wygląda. Myślę, że się świetnie uzupełniamy.

Polska jest przyjaznym krajem dla takich firm,
jak wasza?

Przepisy i podatki trudno nazwać przyjaznymi, ale przyjmujemy je jako coś oczywistego. Zatrudniłyśmy księgową i w ten sposób zdjęłyśmy sobie z głowy masę problemów. Nie ma się jednak co oszukiwać. Dla młodych marek to po prostu potężne wyzwanie. Gorzej jest jednak z możliwościami polskiego rynku. Kiedy startowałyśmy, postawiłyśmy sobie za cel, żeby korzystać jedynie z polskich tkanin, dodatków czy wykonawców. W efekcie szyjemy w Polsce z włoskich tkanin i korzystamy z włoskich dodatków.


Opublikowano

w

przez

Tagi: