Trzy lata temu narodowcy uznali, że są już na tyle silni, iż mogą rozdawać karty. W efekcie zatrzymali się w pół drogi do stania się jednym z mniejszych, ale znaczących ugrupowań prawicowej koalicji, po czym siłą rzeczy wrócili na pozycję planktonu.
Mogą oczywiście dalej opowiadać, że Marsz Niepodległości to ich sukces, ale tak jak w samym marszu i sondażach stanowią promil, tak kolejne wydmuszki pod tytułem Endecja tej sytuacji raczej nie zmienią. Nie martwi mnie to specjalnie. Szkoda jedynie potencjału.
Jeśli prezydentowi Dudzie uda się za dwa lata zebrać na oficjalnych obchodach odpowiednią masę krytyczną, a o to moim zdaniem chodzi w prezydenckiej propozycji, o złotych latach Marszu Niepodległości chłopcy kanapowcy będą mogli jedynie powspominać.
Polecam archiwalną rozmowę z Krzysztofem Bosakiem, mającą miejsce w szczytowym punkcie popularności rzeczonego Marszu.
Pycha kroczy przed upadkiem, czy jakoś tak.