Adam Sporka - Argument

Zostawcie murzyna

Osobiście alergicznie reaguję na wszelkie przejawy cenzury. W sytuacji gdy dotyczy ona języka, automatycznie mam skojarzenia z ponurymi wizjami orwellowskiej rzeczywistości. A niestety zwracając oczy ku zachodowi, zarówno temu po sąsiedzku, jak i temu za wielką wodą, wydaje mi się, że ta usilna eufemizacja ma się bardzo dobrze. A co gorsze — nie zamierza się zatrzymywać.

Jeśli zawiesimy dowolne słowo w próżni, nie będzie miało ono ani wydźwięku pejoratywnego, ani też pozytywnego. Będzie po prostu jednym z wielu słów. Porozmawiajmy zatem o tym, co je czyni tymi złymi i dobrymi.

Kontekst is the king

No właśnie — kontekst. To właśnie umiejscowienie w konkretnym zdaniu, tło i okoliczności wypowiedzi, ton, a nawet to „kto” użył danego sformułowania, świadczą o charakterze konkretnego słowa.
Przykładowo, spotka się dwóch starych Niemców:
— Złapali złodzieja, który mi ukradł radio z samochodu! — rzucił uradowany Hans.
— Pewnie polaczek, co? — pogardliwie odparł Rudolf.

Chicago, zaplecze lokalnej pizzerii. Właściciel zapytany o nowego pracownika:
— I jak się sprawdza w pracy ten nowy?
— Ten polaczek? Ha! Dobry chłopak — z uśmiechem odpowiedział właściciel.

O charakterze słowa świadczą również okoliczności i tło wypowiedzi. Inaczej dobieramy słowa w towarzystwie, a inaczej w rozmowie z kumplem przy piwe. I nie chodzi tylko o wydźwięk, ale też o stopień formalności słownika, który dostosowujemy do otoczenia. W języku formalnym będzie mniej określeń chociażby potocznych.

Spór o „Murzyna”

Pan prof. Marek Łaziński z UW, na oficjalnej stronie Rady Języka Polskiego, opublikował własną ocenę charakteru słowa „murzyn”. Warto w tym miejscu zaznaczyć, że na dzień 13 sierpnia 2020 roku, nie jest to oficjalne stanowisko RJP.

Pan profesor tłumaczy w swojej odpowiedzi, że słowo to było niegdyś słowem neutralnym, nienacechowanym negatywnymi skojarzeniami. Zauważa też, że termin ten jest już nieco archaiczny.
Wylicza też etapy pejoratywizacji „murzyna”, skupiając się głównie na negatywnych powiedzonkach typu:

100 lat za murzynami.

Murzyn zrobił swoje, murzyn może odejść.

Autor obawia się, że tego typu stereotypowe określenia, będą pogłębiały — uwaga — skojarzenia osób czarnoskórych z m.in. niewolnictwem. Wydaje mi się, że każdy kto zna choć odrobinę historii, będzie kojarzył osoby czarnoskóre ze smutną historią niewolnictwa. Ale idąc tym tokiem rozumowania pana profesora, czy nie doprowadzi nas to do absurdów, w których nie będziemy mogli zaoferować osobie czarnoskórej… bawełnianej koszulki?

Skoro nie murzyn, to kto?

Pan profesor ciągnie dalej. Rzekomo osoby czarnoskóre, które żyją w Polsce, uważają rzeczone określenie za obraźliwe. Prawdopodobną przyczyną jest tłumaczenie omawianego terminu. Sama etymologia słowa „murzyn” nie jest do końca jasna, natomiast w słownikach polsko-angielskich i polsko-francuskich, przyporządkowano to sformułowanie do słów „Negro” i „nègre”. Być może to skojarzenie sprawiło, że osoby czarnoskóre tak negatywnie odbierają jego polski wydźwięk. Pan profesor zarzuca sformułowaniu „murzyn” dosyć jasne odwołanie do koloru skóry, co może być odbierane jako rasistowskie.

Problem w tym, że w dalszej części autor pisze, że sami zainteresowani wolą być określani… Zacytuję:

(…) Nasi sąsiedzi o czarnej skórze wolą być nazywani ze względu na konkretną narodowość (np. Senegalczyk, Nigeryjczyk), wolą być Afrykanami, czarnoskórymi, ciemnoskórymi lub po prostu czarnymi (choć jeszcze kilkadziesiąt lat temu konotacje przymiotnika czarny w odniesieniu do człowieka czarnoskórego były gorsze niż rzeczownika Murzyn). (…)

Nie wiem jak Wy, ale mi się wydaje, że określenie „czarny” wyczerpuje temat i bardziej-odnoszącego-się-do-czarnego-koloru-skóry terminu nie ma. Zatem argument o rzekomym rasistowskim nacechowaniem słowa „murzyn” bym w tym kontekście mocno osłabił.
Natomiast, jeśli chodzi o rozpoznawanie kogokolwiek przez pryzmat jego narodowości, to tutaj również mam problem. W tej materii nie jestem tak sprawny jak Niemcy, którzy mieli nosa do takich spraw.

Wyobraźmy sobie taką scenkę. Teleportowałem się do Dżuby, stolicy Sudanu Południowego. Na ulicach głównie osoby o czarnej karnacji skóry. Dwóch zaskoczonych lokalsów między sobą, wskazując na mnie:
— Ty! Patrz na tego Polaka!
— Faktycznie! Widać, że z Podkarpacia!

Litości. Dobrze wiemy, że aby zwrócić uwagę towarzysza, posłużyliby się moją najbardziej charakterystyczną cechą*. I nie byłoby to nic złego.
* — tym, że jestem przystojny oczywiście.

Ale chyba najbardziej absurdalny jest ostatni argument, który przedstawił pan profesor:

Po czwarte i dla językoznawcy najważniejsze: w wielu kontekstach słowo Murzyn było i jest używane niepotrzebnie. Określa nie narodowość ani pochodzenie geograficzne, tylko kolor skóry, a ta cecha podobnie jak kolor włosów, wzrost, typ figury nie musi być istotna w opisie człowieka. Słowo Murzyn w podmiocie zdania zastępuje nam słowo podstawowe człowiek czy mężczyzna (Murzynka zastępuje słowo kobieta), zmusza nas do wskazania cechy fizycznej, która mogłaby pozostać nienazwana, gdyby była przymiotnikiem. Łatwiej powiedzieć po prostu człowiek zamiast czarnoskóry człowiek niż zastąpić słowo Murzyn innym. (…)

Gdybyśmy nie posługiwali się szczegółami w opisie świata, prawdopodobnie nie bylibyśmy w stanie go nigdy scharakteryzować. Gdy dopiero poznajesz dane zjawisko, masz prawo opisywać je w sposób prosty. Dopiero gdy je bardziej zrozumiesz, będziesz w stanie precyzyjniej się o nim wypowiadać.
Gdy do Twojego stolika dosiądzie się obca osoba, pogadacie, przedstawicie się sobie, to już nie będziesz musiał, mój drogi Czytelniku, opisywać tej osoby przez pryzmat jej cech zewnętrznych, etniczności, narodowości. Będziesz mógł posłużyć się jej… imieniem.

Poprawność zabija prawdę

Tam, gdzie króluje poprawność polityczna, tam cierpi prawda. Tam, gdzie zmiękczany jest język, tam trudniej tłumaczyć rzeczywistość osobom, które sobie z nią nie radzą. To ludzie, którzy mają władzę, lubią eufemizmy. Biedak kradnie jabłko, polityk defrauduje miliony. Desperat zabija z zimną krwią zakładnika, władza daje zielone światło do zneutralizowania kryjówki terrorystycznej (przy okazji redukując pobliskie przedszkole jako collateral damage).

Agencja prasowa Associated Press ogłosiła niedawno, że w swoich materiałach, słowo „czarny”, będzie pisać wielką literą. Obawiam się, że tego typu obsesje są przeciwskuteczne. Ten często przejaskrawiony rasizm będzie przeradzał się w ten realny.

No, chyba że zmienią nam na tyle język, że nie będziemy w stanie popełniać myślozbrodni. Nie będziemy w stanie pomyśleć o innej rzeczywistości, niż o tej, którą jesteśmy w stanie opisać wąskim i poprawnym zasóbem słów.

Salut

PS. A tak całkiem na koniec. Zrzut ekranu z oficjalnego wpisu serwisu Rady Języka Polskiego:

Zrzut ekranu wpisu ze strony rjp.pan.pl. Stan na 13.08.2020r.

Nie jestem purystą językowym, ale wydaje mi się, że taki organ, w dodatku przy Polskiej Akademii Nauk, nie powinien robić tak prostego błędu. Kropka po skrócie „prof” to jest zasada, której uczy się dzieciaki w podstawówce.

Zdjęcie z nagłówka: Adam Sporka


Opublikowano

w

przez