Banknoty

Zwolennicy tezy, że oglądając banknoty można wiele dowiedzieć się o narodzie dostającym w nim swoje wypłaty, mogliby podać wiele przykładów. Na rewersie naddniestrzańskiej pięcorublówki znajduje się wizerunek fabryki wódek i koniaków. I rzeczywiście -poza piciem niewiele tam do roboty.

Strefa euro jest już dawno po drugiej stronie rzeki i zamiast czcić Schumana, Adenauera czy De Gasperiego EBC drukuje bramy, mosty i okna. Pewnie po to, by wizerunkami żywych stworzeń nie urazić muzułmanów. Ciekawe, czy ktoś im powiedział, że nawet w Arabii Saudyjskiej na banknotach widnieją twarze?

O wizualnej stronie serbskiej waluty można powiedzieć jedno – burzy stereotypy.

Każdy, komu Serbia kojarzy się z derbami Belgradu, „Kosovo je Srbija”, Arkanem i Milosevićem, pewnie wyobraża sobie, że na dinarach zobaczy twarze dowódców wojskowych, królów czy, od biedy, poetów-mistyków.

Tymczasem kogo widzimy? Poza dwudziestodinarówką (biskup-władca Czarnogóry) samych nudziarzy. Filolog, kompozytor, fizyk, malarka z huśtawką nastrojów, geograf. Ale najlepsze jeszcze przed nami.

Weźmy papierek o najwyższym nominale – tysiąc1 dinarów. Ponoć gdzieś są jeszcze banknoty o nominale 2000 i 5000, ale przez miesiąc pobytu nie widziałem ich jeszcze ani razu. A przydałyby się – 1000 dinarów to około 40 złotych, płacenie tym za czynsz przypomina sceny z filmów gangsterskich2.

Któż więc uśmiecha się do nas ze wspomnianego banknotu?

1000 dinarów

Ten brodaty pan to Đorđe Vajfert. Z pochodzenia Niemiec. Właściciel pierwszego browaru na terenie Serbii (piwo Weifert ponoć produkuje się do dziś, ale jest prawdziwym białym krukiem), pionier przemysłu wydobywczego (kopalnie węgla, miedzi i złota). Później szef Narodowego Banku Serbii i autor reformy walutowej. No i najważniejsze – w swoim czasie najbogatszy Serb.

Pomysł, by na banknotach umieszczać po prostu podobizny bogatych ludzi, jest wręcz genialny w swej prostocie. Tylko gdzie ta rzekoma polsko-serbska wspólnota dusz? Nie mówmy już o Kulczyku (też ma browar), czy Gudzowatym. Niech będzie, że Vajferta umieszczono tam za jego pracę w banku centralnym – wyobrażacie sobie na dwusetce twarz Grabskiego albo księcia Druckiego-Lubeckiego?

Tyle na temat serbskiego romantyzmu. Money talks.

1Swoją drogą – chyba każdy słowiański naród za punkt honoru postawił sobie wprowadzenie przynajmniej jednego dziwnego liczebnika – Rosjanie na 40 mówią „sorok”, dla Serbów 1000 to „hiljada”. Słowo to staje się trochę mniej dziwne, gdy zauważymy, że pochodzi ono od greckiego wyrazu „χίλια” (hilia), który był podstawą do utworzenia przedrostka kilo- (kilogram, kilometr). Hiljada dinarów byłaby więc kilodinarem.Wróć.
2Choć daleko jeszcze do Uzbekistanu, gdzie w tym roku wprowadzono banknot o wartości ok. 7 zł, a wcześniej najwyższy nominał wart był mniej, niż 1,5zł.Wróć.


Opublikowano

w

,

przez