FIFA w końcu zgodziła się na to, by piłkarze z Kosowa mogli rozgrywać przynajmniej mecze towarzyskie. Czy to krok na drodze do gry Kosowarów w Mistrzostwach Świata czy Europy? Gdyby tak było, w ich kadrze znaleźć mogłoby się kilku całkiem dobrych graczy.
Liczba państw, które uznały niepodległość Kosowa, ciągle się zwiększa. Nadal jednak serbski sprzeciw ma duże znaczenie w przypadku członkostwa w różnych organizacjach międzynarodowych. Prisztina nadal nie jest członkiem chociażby Organizacji Narodów Zjednoczonych. Skutkiem tego jest wiele niedogodności, jakich doświadczają mieszkańcy najmłodszego państwa Europy.
Kosowarom trudniej jest brać udział w wymianach studenckich, wziąć kredyt w banku czy też pojechać na zagraniczne wakacje bez konieczności ubiegania się o wizę. W dodatku ich państwo musi często korzystać z pomocy innych krajów, by zapewnić obywatelom podstawowe usługi. Lotnictwo cywilne obsługują Węgrzy. W Kosowie, w przeciwieństwie do np. Naddniestrza, funkcjonują co prawda komórki w systemie GSM, jednak przypisane one są do sieci słoweńskich lub… Monaco. Dzięki temu mieszkaniec Prisztiny może, wysyłając SMSa, choć przez chwilę poczuć się tak, jakby był na Lazurowym Wybrzeżu.
Dla młodych ludzi szczególnie frustrująca może być izolacja w świecie sportu. Poza federacjami judo, żeglarstwa, minigolfa oraz bokserską organizacją IBA, możliwość międzynarodowej rywalizacji jest dla Kosowarów bardzo ograniczona. Jeśli chcą pokazać światu swoje umiejętności, muszą to robić w barwach innych państw. Często to robią, czasem z wyśmienitym efektem. Duże wrażenie może robić zwłaszcza lista piłkarzy z korzeniami w Kosowie.
Na burzliwej historii Bałkanów w latach 90-tych najbardziej skorzystała szwajcarska federacja piłkarska. W jej barwach grają dwaj środkowi pomocnicy włoskiego Napoli – Valon Behrami i Blerim Džemaili (ten drugi urodził się w macedońskim Tetowie). Rezerwowym w najlepszej obecnie drużynie Europy, Bayernie Monachium, jest skrzydłowy reprezentacji Helwetów, Xherdan Shaqiri. Po wygranej w Lidze Mistrzów biegał po boisku z flagą swojej ojczyzny, co wywołało serbskie protesty. Czasem zakłada również buty z trzema flagami – Szwajcarii, Kosowa i Albanii.
Również w Niemczech, w Borussii Mönchengladbach, gra obrońca Granit Xhaka. W rozegranym w 2012 meczu między reprezentacjami Szwajcarii i Albanii wystąpiło dziewięciu graczy urodzonych w Kosowie. Kapitanem Albańczyków był urodzony w Prisztinie piłkarz rzymskiego Lazio, Lorik Cana1.
Wszystkich ich przyćmić może zaś sława dziewiętnastolatka2 z Manchesteru United, Adnana Januzaja. Chociaż Czerwone Diabły obecny sezon mają fatalny, to nadzieją dla nich jest właśnie ten urodzony w Brukseli nastolatek. Kiedy David Moyes po raz pierwszy wpuścił go na boisko od początku meczu, ten odwdzięczył się świetną grą – w meczu z Sunderlandem miał najwięcej dryblingów, był najczęściej faulowany przez rywali, no i strzelił dwie bramki, które dały United zwycięstwo. W angielskich mediach już pojawiły się pomysły, by młodego Albańczyka sprawdzić w reprezentacji. Problemem jest to, że musi on jeszcze poczekać na włączenie do grona poddanych królowej Elżbiety II, oraz to, że ma on duży wybór. Jeśli tylko wyraziłby zgodę, mógłby grać dla: Belgii, Albanii, Turcji, Chorwacji i Serbii. Ojciec Januzaja zdecydowanie odrzuca ostatnie trzy opcje, ale mimo to Anglicy nie powinni robić sobie dużych nadziei. Zwłaszcza, że rodzic najchętniej widziałby syna w koszulce nie żadnej z wymienionych drużyn, tylko państwa ze stolicą w Prisztinie.
Jeszcze młodszy jest „nowy Zlatan Ibrahimović”, Valmir Berisha, członek młodzieżowych reprezentacji Szwecji. Media co chwila donoszą o kolejnych etapach walki o jego talent, w których uczestniczą między innymi Liverpool, AS Roma i Real Madryt.
Przyznacie chyba, że jak na tak małe państwo, wymienione kluby i nazwiska robią wrażenie3. Gdyby z tych graczy, uzupełnionych słabszymi kolegami grającymi w przeciętnych klubach Niemiec czy Szwajcarii, stworzyć jedną drużynę, to wyglądałaby ona całkiem nieźle. Może trochę zabrakłoby, by zakwalifikować się do mistrzostw świata, ale by znaleźć się wśród 24 drużyn, które zagrają na kolejnym Euro? Czemu nie?
No właśnie – czemu nie?
Na drodze staje FIFA, która nie zgadza się na przyjęcie kosowskiej federacji do swojego grona. Wszystko to z powodu sprzeciwu Serbii (i kilku państw, które ją wspierają). Nie dość, że Kosowo nie może brać udziału w eliminacjach do MŚ czy ME, kluby z kosowskiej ligi nie mogą grać w europejskich pucharach, to do tej pory światowa federacja zabraniała również swoim członkom rozgrywania z Kosowem nawet meczów towarzyskich. Z tego powodu piłkarze wywodzący się z tego kraju nie mieli żadnych szans na rywalizację międzynarodową. Dlatego też federacja w Prisztinie nie miała żadnych pretensji do graczy, którzy wybierali inne barwy.
Nie oznacza to, że tamtejsi futboliści w ogóle nie rywalizowali z drużynami z innych krajów. Sytuacja Kosowarów nie jest bowiem wyjątkowa, a poza strukturami FIFA znajduje się całkiem sporo zespołów, które czasem urządzają nawet turnieje. Co prawda reprezentacje Tybetu, Cypru Północnego, irackiego Kurdystanu czy Południowych Moluków nie zapewniają takich widowisk, jak Cristiano Ronaldo czy Lionel Messi, jednak zawsze lepsze to, niż nic. Mimo niechętnej postawy FIFA, Kosowo (jeszcze przed ogłoszeniem niepodległości w 2008 roku) rozegrało mecze z drużynami uczestniczącymi w oficjalnych rozgrywkach – Albanią i Arabią Saudyjską. Z tą ostatnią nawet wygrali.
Nadzieja na lepszą przyszłość piłki w Prisztinie i okolicach przyszła 13 stycznia. Wtedy to organizacja rządzona przez Seppa Blattera zgodziła się na rozgrywanie meczów towarzyskich między swoimi członkami, a drużyną Kosowa. Warunków jest kilka:
– drużyna może używać tylko nazwy „Kosowo”, bez słowa „Republika”,
– na strojach nie mogą się znajdować żadne symbole państwowe czy narodowe,
– przed meczami nie można odgrywać hymnu państwowego,
– Kosowo nie może rozgrywać meczów z reprezentacjami innych krajów powstałych po rozpadzie Jugosławii.
Jest to jakiś krok do przodu. Ciekawe, czy pójdą za nim kolejne, czy też z myślą o karierze międzynarodowej młodzi mieszkańcy Prisztiny będą musieli nadal skupiać się na minigolfie?
1Co ciekawe, po zakończeniu kariery planuje skończyć studia historyczne i zająć się archeologią.Wróć.
2Prawie. Urodziny ma piątego lutego.Wróć.
3Jest to o tyle ciekawe, że przez całą historię reprezentacji federacyjnej Jugosławii, zagrał w niej tylko jeden Kosowar – Fadil Vokrri, obecny szef kosowskiej federacji piłkarskiej. Najwidoczniej dopiero niemiecki czy szwajcarski system szkolenia potrafi wycisnąć z Albańczyków piłkarski talent.Wróć.