Z ćwierć miliarda ludzi, którzy używają cyrylicy, ponad połowa to Rosjanie. Nie dziwne więc, że często mówi się o niej jako o „ruskim alfabecie”. Tymczasem stworzona została na przełomie IX i X wieku przez mnichów, którzy działali na terenie współczesnej Bułgarii i Macedonii.
W Bułgarii alfabet łaciński spotkać trudno. Weźmy takie tablice rejestracyjne. Ze względu na umowy międzynarodowe muszą być w łacince, Bułgarzy jak na złość dają tam często takie znaki, które we wschodnich alfabecie oznaczają zupełnie inną głoskę. I tak samochody z Sofii mają na blachach C (S), Warna to B (W), Widin BH (WN) a Ruse – P (R). Kiedy zwróciłem na to uwagę mojemu gospodarzowi, ten odpowiedział:
– A jak ma być w ojczyźnie cyrylicy?
Żeby opowiedzieć całą historię, musimy przenieść się ponad 1000 kilometrów na północny zachód, do Welehradu. Obecnie to malutka gmina w Czechach, jednak pod koniec IX stulecia znajdowała się tutaj stolica potężnego Państwa Wielkomorawskiego. Jego władca, książę Rościsław, wygnał pochodzących z Niemiec misjonarzy, by ograniczyć germańskie wpływy. Nie zamierzał jednak rezygnować z chrześcijaństwa w ogóle. Wysłał więc poselstwo do papieża z prośbą o wysłanie misji, której członkowie potrafiliby mówić miejscowym językiem. Następca św. Piotra poselstwo zignorował. Były to co prawda czasy jeszcze sprzed Wielkiej Schizmy, jednak rywalizacja patriarchów Rzymu i Konstantynopola już dawała o sobie znać. Rościsław postanowił to wykorzystać i zwrócił się do cesarza Bizancjum z podobną prośbą. Michał III zgodził się przysłać księży oraz nowego biskupa.
Na Morawy wysłani zostali dwaj bracia, późniejsi święci, Cyryl1 i Metody. Byli oni dobrze urodzeni (ich ojciec był wysokim urzędnikiem na dworze cesarza), wykształceni i utalentowani. Za ich nominacją przemawiała jeszcze jedna rzecz. W przeciwieństwie do innych dobrze urodzonych, wykształconych i utalentowanych mówili nie tylko w języku greckim, ale też w słowiańskim.
Niektórzy badacze tłumaczą to rzekomą słowiańską matką, jednak wiadomo o niej niewiele. Faktem jest, że bracia pochodzili z Salonik, w których mieszkało wtedy wielu Słowian (nazywających miasto Sołuniem) i być może fakt dorastania w tym porcie dał im tę umiejętność. Umiejętność o tyle przydatną, że ówcześni Słowianie zamieszkujący wielkie połacie ziemi od Morza Egejskiego do pustkowi na północy współczesnej Rosji, mówić mieli jednym językiem. A nawet jeśli nie, to używane przez nich dialekty były ponoć na tyle podobne, że potrafiąc komunikować się z mieszkańcami Sołunia umielibyśmy również dogadać się z kimś z terenów współczesnych Czech czy Polski.
Jak wiemy ze szkoły, w przeciwieństwie do hołdującemu łacinie Rzymu, wschodnie chrześcijaństwo nie widziało żadnego problemu w tym, by liturgia sprawowana była w językach lokalnych. Jeśli jednak słowiańska mowa miała się stać językiem liturgii, musiała zostać spisana. Tutaj pojawił się problem – alfabet grecki zupełnie się do tego nie nadawał. Liczba dźwięków, które występowały w jednym, a nie było ich w drugim języku, była bardzo duża. Dlatego też Cyryl stworzył alfabet całkowicie inny2 od dotychczas istniejących. Oczywiście, przysporzyło to wielu kłopotów tym, którzy znając grekę, chcieli nauczyć się też nowego pisma. Opanowanie niepodobnych do niczego robaczków było bardzo trudne. Pojawiają się nawet teorie, że ta „inność” głagolicy miała być rodzajem demonstracji przeciw „herezji trójjęzycznej”, jak bracia nazywali dopuszczanie do liturgii tylko łaciny, greki i hebrajskiego.
Kiedy najpierw umarł Cyryl, a potem Metody, misja upadła. Wpłynęło na to również przejęcie władzy w państwie wielkomorawskim przez Świętopełka, który pozbawił tronu swojego stryja – Rościsława. Nowy książę prowadził politykę przyjazną Niemcom, dlatego też w jego państwie robiło się coraz mniej miejsca dla tych, którzy chcieli nauczać religii w miejscowym języku. Następcy braci z Salonik, Klemens i Naum, znaleźli bezpieczną przystań w Bułgarii, gdzie zaprosił ich car Borys I, który niewiele ponad 20 lat wcześniej odrzucił swą tradycyjną religię (tengryzm) na rzecz chrześcijaństwa.
Warto tutaj zatrzymać się na chwilę, bowiem Bułgaria z przełomu pierwszego i drugiego milenium bardzo różni się od tej, którą znamy dzisiaj. Po pierwsze, ówcześni Bułgarzy, czyli warstwa rządząca, byli ludem tureckim i łatwiej im byłoby dogadać się z Uzbekami, niż ze słowiańskimi chłopami, którzy zamieszkiwali podbite przez nich ziemie. Po drugie, ówczesna Bułgaria była dużo większa, niż obecna. Była jednym z najrozleglejszych państw tamtych czasów – obejmowała między innymi tereny współczesnej Rumunii, całą Macedonię czy część Albanii i Serbii. Spójrzcie tylko na tę mapę:
Klemens i Naum oraz słowiańskojęzyczni misjonarze, którzy z nimi przyszli, mieli rozwiązać problem cara. Warstwa rządząca mówiła jednym językiem, poddani drugim, a duchowieństwo – jeszcze innym, greckim. Chcąc uniezależnić się od Bizancjum, car musiał ograniczyć rolę greckojęzycznych misjonarzy. Co oczywiste, misjonarzy nie mógł znaleźć wśród ludności porozumiewającej się bułgarskim3, bo ci ludzie jeszcze niedawno czcili Tengri-wieczne, błękitne niebo (i pewnie większość czciła je do tej pory, tylko mniej otwarcie).
Uczniowie Cyryla i Metodego założyli w Bułgarii dwie szkoły. Jedną w Ochrydzie, która obecnie leży w Macedonii, tuż przy granicy z Albanią. Jest to jedno z nielicznych miejsc na świecie, które znajdują się zarówno na kulturowej, jak i przyrodniczej liście UNESCO. Najgłębsze na Bałkanach Jezioro Ochrydzkie jest domem dla wielu niespotykanych nigdzie indziej gatunków flory i fauny. Z kolei w mieście znajduje się ogromna liczba cerkwi (często będących efektem działalności Klemensa i Nauma), nad których kopułami góruje twierdza cara Samuela, który właśnie tutaj przeniósł stolicę Bułgarii. Ponoć pierwsze fortyfikacje zbudowano tam za czasów króla Macedonii, Filipa II.
Druga szkoła założona została w ówczesnej stolicy, Plisce. Kiedy władze przeniosły się do Presławia4, podążyli za nią również uczeni mnisi. To właśnie tutaj najprawdopodobniej stworzone zostało nowe pismo, które miało zastąpić głagolicę. Zrezygnowano z wyróżniania się na siłę i nowy alfabet oparto na literach greckich, w razie potrzeby dodając nowe znaki, usuwając niepotrzebne i modyfikując inne. Na cześć „apostoła Słowian” nowe pismo nazwane zostało cyrylicą. Z pewnymi zmianami używane jest dziś przez prawie wszystkich Słowian wschodnich, około połowę południowych (Macedończyków, Bułgarów, większość Serbów i Czarnogórców), a także ludy niesłowiańskie, chociażby Mongołów, Abchazów czy Tadżyków.
Nie ma już Bizancjum, jednak skutki decyzji cara Borysa trwają do dziś. Tureccy Bułgarzy zeslawizowali się, przyjęli język i zwyczaje ludu, który podbili i obecnie tylko zainteresowani historią wiedzą, że gdyby dzieje potoczyły się inaczej, to Polak z Bułgarem mógłby dogadać się równie „łatwo”, co z Kirgizem czy Azerem.
1Przed wstąpieniem do klasztoru znany jako Konstantyn.Wróć.
2Niektórzy próbują co prawda doszukiwać się śladów greckich liter, jednak takie działanie wygląda na wymuszone.Wróć.
3Tureckim bułgarskim, nie mającym nic wspólnego ze współczesnym językiem o tej nazwie.Wróć.
4Bułgaria miała w swej historii siedem stolic. Mogliby się w końcu zdecydować.Wróć.