Grecja oficjalnie weszła do I wojny światowej dopiero latem 1917 roku, jednak dużo wcześniej to I wojna światowa weszła do Grecji. Spór między królem Konstantynem i premierem Wenizelosem o to, czy należy dołączyć do ententy, czy też zachować korzystną dla państw centralnych neutralność, doprowadził do wojny domowej, która w historii znana jest jako „schizma narodowa”.
Elefterios Wenizelos, ze swoją spiczastą bródką, zakręconymi wąsami i okrągłymi okularami, przypomina mi trochę czarodzieja. I rzeczywiście, jeśli wierzyć relacjom ludzi, którzy go spotkali, coś musiało w tym być. Magiczna miała być bowiem jego zdolność przekonywania ludzi do swoich racji. Będąc wielokrotnie premierem Grecji, wykorzystywał te talenty do budowania potęgi swojego kraju.
Udało mu się przekonać Bułgarię, by dołączyła do innych państw wojujących z Turcją podczas I wojny bałkańskiej, zostawiając na później sporne kwestie, takie jak podział Macedonii. Turków pokonano, ale Bułgarzy niewiele na tym zyskali, przegrywając kolejną wojnę, tym razem o podział łupów po Osmanach.
Dwie wojny bałkańskie przysporzyły Grecji ponad półtora miliona nowych mieszkańców. Wtedy do kraju włączono między innymi Saloniki, wiele wysp tuż koło wybrzeża Azji Mniejszej, a także Kretę. To właśnie z tej wyspy pochodził Wenizelos i tutaj zaczynał swoją karierę polityczną. Do Aten ściągnęli go uczestniczy wojskowego puczu w Gudi z 1909 roku. To jemu, wolnemu od związków z nielubianą ateńską elitą, puczyści oddali władzę.
Pochodząc z wyspy, o której przynależność do Grecji toczyły się wieloletnie boje, był Wenizelos jednym z najgorętszych zwolenników „wielkiej idei”, czyli wizji państwa łączącego wszystkich Greków z byłego Imperium Osmańskiego. Jego stolicą miał być Konstantynopol, a w granicach znajdować miały się skupiska Greków znad Morza Czarnego i z okolic Smyrny, czyli tureckiego Izmiru.
Kiedy wybuchła I wojna światowa, będący wówczas premierem Wenizelos uznał, że ostatecznie wygrają ją Francja i Wielka Brytania i to właśnie z nimi należy się sprzymierzyć, by przyłączyć do kraju kolejne terytoria. Miało się to odbyć głównie kosztem Turcji, która stanęła po stronie Państw Centralnych, a także być może Bułgarii, która początkowo wahała się, który sojusz poprzeć.
Z tego powodu grecki premier zgłosił akces do udziału w operacji dardanelskiej, która miała na celu zdobycie przez ententę kontroli nad cieśninami łączącymi Morze Czarne ze Śródziemnym. Tutaj jednak sprawa zaczęła się komplikować. Ówczesna konstytucja zapewniała królowi dość mgliście określone prawa do kontroli nad polityką zagraniczną oraz militarną. Konstantyn I skorzystał ze swoich uprawnień i nie zezwolił na udział greckich żołnierzy w planowanej akcji.
Niechęć do współpracy z ententą przeciwnicy Konstantyna tłumaczyli głównie rodzinnymi i towarzyskimi koligacjami, grecki król był bowiem szwagrem cesarza Wilhelma II. Przed wstąpieniem na tron studiował w Berlinie, Heidelbergu i Lipsku, a do tego miał honorowy tytuł marszałka polnego Rzeszy.
Opinia ta jest jednak krzywdząca.
Grecja była wtedy państwem wyczerpanym kolejnymi wojnami. Co prawda z wojen bałkańskich wyszła zwycięsko, jednak koszty, jakie musiała przy tym ponieść, były ogromne. Poza tym wchłonięcie nowych terytorium wiązało się z koniecznością integracji nowych mieszkańców, z których wielu nie było Grekami.
Do tego w kraju wciąż pamiętano klęskę w 1897 roku, kiedy to armia turecka dała srogiego łupnia Grekom chcącym wykorzystać powstanie na Krecie i zająć tę wyspę. Reparacje wojenne, jakie Ateny musiały wypłacić Stambułowi, były tak wielkie, że zadłużenie z nimi związane zachwiało całym państwem. Państwa europejskie wprowadziły nawet kontrolę finansową nad greckim rządem.
Swoją drogą – trudno o lepszy przykład potwierdzający słowa Hajle Selasje, że „na świecie nigdy nie ma nic nowego”. Minęło sto lat, a grecki budżet znowu jest pod kontrolą zachodnich stolic.
Dodajmy do tego, że Grecja początku XX wieku była krajem po prostu biednym. Poza flotą handlową, nie miała grecka ekonomia wielu atutów; przemysł był w powijakach, a kiepskie ziemie nie pozwalały na rozwój rolnictwa. Dość powiedzieć, że głównym towarem eksportowym Grecji były rodzynki, a na suszonych winogronach trudno budować ekonomiczną potęgę. Turystyka, obecnie jedno z głównych źródeł dochodów, była wtedy jeszcze zjawiskiem elitarnym, nie przynoszącym wiele zysków.
Król uznał więc, że jego kraju nie stać na udział w kolejnej wojnie. Zwłaszcza w takiej, której rezultat nie był pewien. Pamiętajmy bowiem, że Stany Zjednoczone włączyły się do walki dopiero w 1917 roku, a na razie na froncie sytuacja była wyrównana.
Kiedy więc w marcu 1915 roku Wenizelos podjął decyzję o udziale w operacji dardanelskiej, król nie pozwolił na to. Premier złożył więc dymisję, którą Konstantyn przyjął. Nowy szef rządu, Gunaris, sprawował władzę krótko, gdyż w czerwcowych wyborach Wenizelos zdobył ogromną przewagę i ponownie został prezesem rady ministrów. Jednak tym razem jego kadencja trwała jeszcze krócej, bo nawet nie dwa miesiące (od sierpnia do października).
Znowu przyczyną była jego samowola w kwestiach polityki zagranicznej. Zarówno król, jak i premier zgodzili się na to, by część alianckich żołnierzy walczących w okolicach Dardaneli ulokowano w Salonikach. Wenizelos zgodził się też, by mogli oni otworzyć nowy front, który miał na celu pomoc Serbii, walczącej na północy z wojskami państw centralnych. Na to nie wyraził zgody monarcha i postanowił zastąpić niesfornego premiera Aleksandrem Zaimisem. Ten jednak nie zdobył wotum zaufania w prowenizelosowskim parlamencie, dlatego Konstantyn zdecydował się na rozwiązanie izby i przeprowadzenie nowych wyborów. Wenizelos od razu zapowiedział ich bojkot.
W nocy z 13 na 14 października 1915 roku do wojny włączyła się Bułgaria. Jej atak na Serbię od strony Macedonii był ostatecznym ciosem dla tego państwa. Serbski król Piotr I, wraz z resztką swojej armii, rozpoczął morderczy pochód przez albańskie góry, by w czerwcu następnego roku znaleźć schronienie na Korfu. Wyspę tę okupowały wojska ententy, mimo że formalnie była ona częścią neutralnej Grecji. Angielsko-francuska okupacja nie ograniczała się tylko do tej wyspy, ale też do greckich terytoriów na kontynencie. Ententa przejęła również kontrolę nad grecką pocztą i telegrafem, a także wymusiła zmianę premiera. Pretekstem było oddanie przez Greków Bułgarom twierdzy Rupel. Faktem jest też, że Grecja zobowiązała się wcześniej do pomocy Serbii w przypadku bułgarskiego ataku.
Pierwszego września 1916 roku przeciw królowi zbuntowała się część żołnierzy stacjonujących w garnizonie w Salonikach. Ogłosili oni niezależność greckiej Macedonii od Aten i na swojego przywódcę wybrali Wenizelosa, który wezwał do obalenia króla, a także wypowiedział w imieniu Grecji wojnę Niemcom i Bułgarii. Londyn i Paryż oficjalnie nie uznały buntowniczego gabinetu, nie chcąc ostatecznie zrazić Konstantyna, jednak w kraju rozpoczęła się wojna domowa. Za Wenizelosem opowiedziała się „nowa Grecja”, czyli ziemie przyłączone w 1913 roku. Tereny, którymi Ateny rządziły już wcześniej, pozostały wierne królowi.
Równo trzy miesiące po buncie z Salonik, ententa przeprowadziła desant w Pireusie, porcie dziesięć kilometrów od centrum Aten. Chociaż królowi udało się przegonić napastników, to ogłasili oni blokadę morską stolicy i całego kraju, która rujnowała grecką gospodarkę, opartą na flocie handlowej. Dziesiątego czerwca 1917 roku w podateńskim porcie wylądował „wysoki komisarz w Grecji”, Celestine Jonnart, który zażądał od króla abdykacji.
Przyparty do muru Konstantyn wyjechał wraz ze starszym synem Jerzym, wyznaczając na swojego następcę jego młodszego brata, Aleksandra. Wenizelos stworzył nowy rząd, przywrócił również poprzedni, rozwiązany parlament, który nazywano z tego powodu „łazarzową izbą”. Grecja oficjalnie weszła do wojny po stronie ententy, a w armii oraz administracji rozpoczęły się czystki. Wyjechać musiał między innymi Joanis Metaksas. W przyszłości będzie on dyktatorem i przywódcą w walce z Włochami i Niemcami, ćwierć wieku wcześniej był jednak niechętnym wojnie, oskarżanym o „proniemieckość” szefem sztabu.
We wrześniu 1918 roku przełamany został front bułgarski i wkrótce Grecja mogła cieszyć się z wygranej w trzeciej kolejnej wojnie. Traktat z Turcją, podpisany w Sèvres oraz z Bułgarią, zawarty w Neuilly-sur-Seine, były momentem największego greckiego triumfu od 1830 roku. Radość była jednak przedwczesna.
W październiku 1920 roku umarł, po ugryzieniu przez małpkę, król Aleksander. Miesiąc później zmęczone wojnami społeczeństwo poparło w wyborach stronników Konstantyna, który wrócił do kraju.
Również on nie porządził jednak długo, poniósł bowiem klęskę w wojnie z Turcją. Wojnie, którą wcześniej obiecywał zakończyć.
Lepiej skończył Wenizelos, który jeszcze czterokrotnie był premierem, choć tylko raz dłużej, niż przez pół roku. Cóż, taki był wówczas duch czasu.