Mądrość ludowa mówi, że im kobieta ładniejsza tym głupsza. Moim zdaniem to nie jest prawda – miałem przyjemność poznać wiele kobiet, którym na optykę nie dało się niczego zarzucić, a które były naprawdę inteligentne.
A z drugiej strony mamy feministki.
Nie ukrywam, że nie mam zbyt dobrego zdania o inteligencji feministek. Co dziwić nie powinno – wystarczy poczytać kilka artykułów na Codzienniku Feministycznym i człowiek zaczyna sobie uświadamiać, że wolność słowa to jednak nie jest najlepszy pomysł. Ale jak mi się wydaje, że udało im się sięgnąć dna, to mija kilka dni i słychać pukanie od spodu. I muszę wtedy przyznać, że się myliłem i że da się być jeszcze głupszym.
Ostatnio mnie to spotkało po akcji uświadamiającej Głównego Inspektoratu Sanitarnego.
Rzeczony GIS bowiem, oprócz zajmowania się tym, czym zajmować się powinien, czyli kierowania sanepidem, prowadzi także stronę na fejsbuku – takie czasy, a urzędnicy też pewnie lubią liczyć lajki. I na tej stronie raz na jakiś czas wrzuca ostrzeżenia – a to przed jedzeniem nieznanych grzybów, a to przed przebywaniem na słońcu. Ot, taka akcja edukująca społeczeństwo. I pewnie by tak sobie ostrzegali i pies z kulawą nogą by się tym nie zainteresował. Ale postanowili uświadomić kobiety o niebezpieczeństwie związanym z kwasem 4-hydroksybutanowym.
Kwas 4-hydroksybutanowy to bardzo ciekawa substancja jest. Występuje naturalnie na przykład w cytrusach i winie, a sztucznie udało się ją uzyskać radzieckiemu uczonemu Zajcewowi. Ma wiele ciekawych zastosowań – kiedyś używano jej w anestezji, pomaga alkoholikom walczącym z nałogiem, leczy narkolepsję, a nawet poprawia humor.
Tyle tylko, że jeśli przyjmiemy naraz więcej niż 4mg, to szybko stracimy przytomność – a jak już dojdziemy do siebie, to jest spora szansa, że nic nie będziemy pamiętać. Zwłaszcza, gdy wymieszamy go z alkoholem. Dlatego też kwas 4-hydroksybutanowy znany jest lepiej jako pigułka gwałtu.
Pigułka gwałtu to bardzo wredna rzecz. Rozpuszcza się szybko, nie zmienia smaku ani koloru. Nie da się jej wykryć post factum bo rozkłada się na CO2 i wodę. I niespecjalnie da się ją wykryć wcześniej – na rynku są specjalne testery, ale kiepsko sobie radzą z tak małymi dawkami. I ponoć całkiem łatwo ją dostać. W zasadzie jedynym pewnym sposobem żeby się przed nią ustrzec jest pilnowanie, żeby nikt nam jej nie wrzucił do szklanki. I właśnie taką radę dał GIS – że jak już jakaś babka musi koniecznie szlajać się po knajpach zamiast siedzieć w domu, bawić dzieci i gotować mężowi, to niech przynajmniej uważa na zboczeńców i nie zostawia drinka bez nadzoru.
Mądra rada, tym bardziej, że świadomość społeczna problemu nadal jest niska. I normalnie nawet bym o tym nie wspominał. No, może bym napisał jakiś tekst o tym, że urzędnicy państwowi zrobili coś dla dobra społeczeństwa zamiast bycia wrzodem na dupie i pasożytem na budżecie. Rzecz tak rzadka, że warto ją udokumentować dla przyszłych pokoleń.
Ale nie, bo feministki postanowiły rozpętać o to gównoburzę.
Co im przeszkadza? Dwie rzeczy. Po pierwsze – użyte przez GIS hasło „Mądra dziewczynka pilnuje drinka”. Że niby słowo „dziewczynka” jest ubliżające dla kobiet, bo je infantylizuje. Ktoś powinien uświadomić tym babsztylom, że nie nadążają za postępem – na zachodzie już by je o ejdżyzm oskarżono. A hasła reklamowe – bo PSA to też reklama – mają swoje prawa. Muszą być proste i zapadające w pamięć. A że zacytowałem je bez sprawdzania źródła, to to się akurat GISowi udało.
Druga rzecz jest dużo poważniejsza.
Otóż rzeczone feministki uważają, że radzenie kobietom, żeby uważały na swoje drinki, to obwinianie je o gwałty. Na zasadzie, że GIS sugeruje, że jak któraś nie uważała i obudziła się rano z koszmarnym bólem głowy w jakiejś podejrzanej piwnicy, to całe zajście jest jej winą a nie gwałciciela. I że zamiast tego powinni uświadamiać mężczyznom, żeby nie gwałcili.
Otóż, drogie feministki – faceci wiedzą, że nie powinno się gwałcić. Wiem, że to dla was może być szok, ale co ja poradzę – tak już jest. Ba, w cywilizacji chrześcijańskiej gwałt jest uznawany za jedno z najgorszych przestępstw i nawet w patriarchalnym – przynajmniej według was – średniowieczu można było za niego zadyndać na stryczku. A patriarchalny kościół groził gwałcicielom ekskomuniką – co dla człowieka średniowiecza było dużo bardziej dotkliwą karą. I od średniowiecza niewiele się w tym aspekcie zmieniło. Nie znam żadnego faceta, który by nie uważał gwałtu za obrzydliwe przestępstwo – a wielu z nich nawet uważa, że gwałcicielom powinno się strzelać w tył głowy.
Co nie zmienia faktu, że gwałciciele istnieją. Tak samo jak istnieją mordercy, złodzieje, urzędnicy ZUSu i inna swołocz. I edukacja tutaj nie pomoże – myślę, że większość z nich doskonale wie, że gwałcić nie wolno. A i tak to robią.
GIS nie sugeruje, że jak kobieta zostawi drinka i np. pójdzie do toalety, a w międzyczasie ktoś dosypie jej do drinka – to gwałt będzie jej winą. Nawet taka patriarchalna, szowinistyczna świnia jak ja to przyznaje. Ale czy to będzie mądre zachowanie? Nie. Tak samo, jak nikt nie uzna za mądrego kibica Legii, który postanowi przespacerować się w klubowym szaliku po ulicach Krakowa. Chociaż maczeta między żebrami też nie będzie jego winą.
Źli ludzie istnieją. I będą istnieć, nic na to nie można poradzić. Jedyne, co można zrobić, to zminimalizować ryzyko zostania ich ofiarą. I jeżeli chociaż jedna kobieta dzięki radzie GISu uniknie gwałtu – to było warto.
I ja też, korzystając z okazji, poproszę was, drogie panie, o to, żebyście na siebie uważały. I nie przejmowały się jazgotem feministek.
Nie tylko w tej konkretnej sprawie.