Jak nie skłamię, to chory jestem. Od początku prowadzenia tego bloga odmieniam przez wszelkie przypadki słowo „Bałkany”, a przecież nawet tam nie mieszkam. Potwierdzi Wam to każdy mieszkaniec Nowego Sadu. Oczywiste dla niego będzie, że jego miasto leży nie na żadnych tam zacofanych Bałkanach, a w Środkowej Europie. Podobnie powie Wam każdy Chorwat, Słoweniec, a nawet mieszkaniec Belgradu. Rumun z kolei utrzymywać będzie, że nawet Europa Środkowa to dla niego obciach. On, potomek poddanych Cezara, władający językiem tylko trochę różniącym się od łaciny, nazwie siebie wręcz przedstawicielem Europy Zachodniej. A potem zredukuje bieg, by wyprzedzić furmankę powożoną przez innego dalekiego potomka rzymskich legionistów.
Cały ten bałagan w mówieniu o Bałkanach wynika z błędu, jaki popełnił niemiecki geograf August Zeune. To on na początku XIX wieku zaczął promować nazwę „Półwysep Bałkański” dla opisu południowo-wschodniej części Europy. Nazwę tę wywiódł od górskiego łańcucha Bałkan, który leży głównie w Bułgarii oraz, częściowo, we wschodniej Serbii.
Od razu widać, że coś jest nie tak – nie są to ani najwyższe, ani najbardziej rozległe góry półwyspu. W dodatku położone są dość peryferyjnie. To trochę tak, jakby ktoś chciał nazwać Polskę „krajem świętokrzyskim”. A jednak nazwa się przyjęła.
Wszystkie to dlatego, że Zeune nie znał prawdziwych granic Bałkanu. Był przekonany, że ciągnie się on nieprzerwanie aż do Istrii. Dlatego też uznał go za najlepszą północną granicę półwyspu, a nazwę wzorował na Półwyspie Pirenejskim. Teraz, kiedy znamy już prawdziwe granice feralnego łańcucha górskiego, pojawiły się pewne problemy.
O ile bowiem Półwysep Bałkański jest wyraźnie i jednoznacznie ograniczony od południa, wschodu i zachodu, o tyle wyznaczenie jego północnej granicy to sprawa dużo trudniejsza. Najczęściej do tej roli przyjmuje się linię trzech rzek: Kupy, Sawy i Dunaju. W ten sposób poza Bałkanami znajduje się zdecydowana większość Słowenii, połowa Chorwacji (z Zagrzebiem), Wojwodina oraz prawie cała Rumunia (bez Dobrudży).
Linia ta mniej więcej pokrywa się z granicą wpływów Imperium Osmańskiego, chociaż to w momentach swojej największej chwały sięgało dużo dalej na północ. Przez pewien (choć krótki) czas pod władzą Stambułu znajdowała się nawet Słowacja czy też wyrwane Rzeczypospolitej Podole, jednak nikt nie nazwie Bratysławy czy Kamieńca Podolskiego miastami bałkańskimi.
Nie da się jednak ukryć, że linia Sawy i Dunaju jest arbitralna i nakreślić można przynajmniej kilka innych. Również historia Imperium Osmańskiego nie jest wystarczająco prosta, by dało się je oddzielić od Europy jedną kreską. O ile można pominąć jako ciekawostkę kilkuletnią egzystencję Księstwa Górnych Węgier, o tyle 150 letnia okupacja Budy i jej okolic pozostawiła po sobie wiele śladów. W węgierskim Peczu meczet stoi na głównym placu miasta. Czy ktoś potrafi jasno określić, jak długie rządy Turków są wystarczająco długie, by włączyć państwo w szereg krajów bałkańskich?
Poza tym – skutki tych rządów różnią się w zależności od kraju. O ile w pozostałych państwach bałkańskich odsetek muzułmanów jest dość wysoki (poza Grecją, która w 1923 dokonała wymiany ludności z Turcją), to w Serbii, jeśli pominiemy Kosowo, ich obecność ogranicza się tylko do Sandżaku1 i okolic Preszewa.
Jeśli dodamy do tego, że czasem z grona narodów bałkańskich wyklucza się Greków (na ich życzenie, jako przedstawicieli „cywilizacji śródziemnomorskiej”) oraz turecką Wschodnią Trację (na życzenie pozostałych mieszkańców półwyspu, którzy nie chcą być kojarzeni z „Azjatami i najeźdźcami”), to grupa ta bardzo szybko się kurczy. Wątpliwości nie ma tylko w przypadku Bułgarii, Macedonii, Kosowa i Albanii. Nawet Czarnogóra chwali się tym, że nigdy w całości nie została podbita przez Turków2.
Co więc zrobić z tym galimatiasem zaserwowanym nam przez pana Zeune? Chyba najlepiej po prostu przejść nad nim do porządku dziennego. Bo czy ma to aż takie znaczenie? Zamieszkujący te tereny mogą zaś dzięki tej niejednoznaczności myśleć o sobie tak, jak dla nich lepiej. A jeśli mieszkańcowi Nowego Sadu łatwiej znieść dziurawe chodniki i spóźnione pociągi, kiedy czuje się spadkobiercą imperium Habsburgów? Kto miałby serce, by mu tego zabronić?
1Sandżak to region na pograniczu Serbii i Czarnogóry zamieszkały głównie przez Boszniaków.Wróć.
2Wschodnia część współczesnej Czarnogóry została podbita przez Osmanów, wybrzeże dostało się pod kontrolę Wenecji, zaś w okolicy Cetynii uchowało się popierane przez Rosję teokratyczne księstwo z biskupem jako głową państwa.Wróć.