Kilka razy już w moich wpisach wspominałem o językach: serbskim, chorwackim i bośniackim. Pisałem też o tym, że są one do siebie bardzo podobne. Czas opisać ten temat trochę konkretniej.
W Jugosławii, jeśli pominiemy mniejszości narodowe posiadające swoje państwa (jak Albańczycy, Rumuni czy Węgrzy) oraz bardzo małe grupy etniczne (jak Buniewcy czy Gorani), mieszkali Słoweńcy, Macedończycy, Serbowie, Chorwaci, Czarnogórcy oraz ci, których z braku innego określenia nazywano Muzułmanami, czyli współcześni Boszniacy.
Języki Słoweńców i Macedończyków różnią się zdecydowanie od pozostałych. W słoweńskim zachowała się na przykład liczba podwójna1. Macedoński jest zaś, podobnie jak bardzo bliski mu bułgarski, językiem analitycznym, w przeciwieństwie do chyba wszystkich pozostałych języków słowiańskich, które są fleksyjne.
Oczywiście, to uproszczenie – jak na tak małe kraje, występuje tam zaskakująca ilość dialektów. Kiedy mój słoweński współlokator zaczął mi tłumaczyć językowe zawiłości swojego dwumilionowego kraju, ledwo nadążałem za potokiem informacji.
Podobna ilość dialektów występuje na terenach zamieszkałych przez pozostałe cztery narody. Zostały one podzielone na grupy ze względu na to, jak lokalny gbur zadaje pytanie „co?”. Mamy więc grupę sztokawską („szto?”), czakawską („cza?”) i kajkawską („kaj?”). Przedstawiciele każdej z nich występują na terenie obecnej Chorwacji. Wariant sztokawski występuje w Bośni, Serbii i Czarnogórze. Żeby nie było tak łatwo – ten ostatni dzieli się na akcenty ekawski i ijekawski. Wynikają one z różnic w wymowie, np. w jednej „biały” to „beli”, a w drugiej „bijeli”. Wariant ekawski występuje w większości Serbii (poza jej zachodnią częścią), ijekawski – poza jej granicami.
W połowie XIX wieku dwóch wielkich południowosłowiańskich językoznawców – Serb Vuk („Wilk”) Karadžić oraz Chorwat Ljudevit Gaj, podjęli się dzieła utworzenia z tych dialektów języka literackiego. Ten pierwszy rozluźnił więzi mowy Serbów z archaicznym już wtedy językiem cerkiewno-słowiańskim. Ten drugi zgodził się na forsowany przez Karadžicia zapis fonetyczny („Pisz tak jak mówisz, czytaj tak, jak jest napisane”), odchodząc od tego, co już udało się osiągnąć pisarzom korzystającym z wcześniejszego „chorwackiego”. W wyniku zawartego w 1850 roku porozumienia wiedeńskiego, na bazie sztokawskich dialektów z wschodniej Hercegowiny (skąd pochodził Karadžić) powstał literacki język serbsko-chorwacki.
Mimo tego pozostały pewne różnice – Chorwaci i Serbowie używali różnych alfabetów2 (chociaż znaki występujące w nich są jednoznaczne), inna była wymowa oraz część słownictwa. Na dodatek w domach, karczmach i na targach nadal korzystano z miejscowych dialektów, nic sobie nie robiąc z wiedeńskich ustaleń.
Chorwaci, którzy w czasach Gaja hołdowali ideom pansłowiańskim i między innymi dlatego zgodzili się na pewne ustępstwa wobec Serbów, w kolejnych latach zaczęli być coraz mniej zadowoleni z osiągniętego kompromisu. Tak było w czasach Niezależnego Państwa Chorwackiego, a proces odchodzenia od jednolitego języka serbsko-chorwackiego zaczął się na dobre w latach 70-tych, kiedy republiki federacyjne uzyskały prawo prowadzenia polityki językowej. Apogeum „kroatyzacji” nastąpiło w latach 90-tych, a katalizatorem była wojna o niepodległość Chorwacji3. Również podziały polityczne w latach 90-tych wpłynęły na powstanie „osobnych” języków: bośniackiego i czarnogórskiego. Te różnią się od serbskiego jeszcze mniej, niż chorwacki. Zresztą, nazwy te, poza oficjalnymi dokumentami, funkcjonują praktycznie tylko w okolicach, odpowiednio, Sarajewa4 i Cetynii (dawnej stolicy niezależnej Czarnogóry).
Zmiany te dotyczą jednak głównie języka oficjalnego, pisanego. Mowa codzienna niewiele się zmieniła. Różnice dotyczą zresztą zwykle pojedynczych słów, których różne wersje wszyscy znają. Każdy Serb wie, że „chleb” po chorwacku to „kruh”. Nie stanowi to więc żadnego problemu w komunikacji między przedstawicielami różnych narodów. Za to dzięki różnicom w akcentach każdy szybko pozna, z jakiej części byłej Jugosławii pochodzi jego rozmówca.
Jeśli kogoś interesuje podobna tematyka, to bardzo mocno zachęcam do przeczytania książki Romana Szula „Język – naród – państwo”. Oprócz wstępu teoretycznego, w którym opisane są trzy modele relacji między trzema pojęciami z tytułu5, jest to świetne źródło wiedzy na temat lingwistycznej historii poszczególnych narodów. Profesor Szul pisze o tak różnych krajach, jak Somalia, Andora czy Indie. W dodatku posługuje się przy tym zrozumiałym językiem, bez naukowej nowomowy, która często przesłania intelektualną pustkę. Nie trzeba też mieć wielkiej wiedzy językoznawczej, jako że autor skupia się głównie na aspektach kulturowych i politycznych języka, a nie na jego strukturze wewnętrznej.
Polecam tym bardziej, że książkę można znaleźć w śmiesznej cenie. Ja zapłaciłem za nią w Matrasie mniej, niż 10 złotych. Na pewno warto, choćby po to, by stała na półce i przekonywała Waszych gości o tym, jak bardzo jesteście oczytani. A przecież o to nam wszystkim chodzi z tymi książkami, czyż nie?
1Dzięki której, jeśli wierzyć recepcjoniście z zagrzebskiego hostelu, słoweńska poezja miłosna nie ma sobie równych. Na marginesie – w słoweńskim, tak jak w niemieckim, w liczebnikach najpierw czyta się jedności, a na końcu dziesiątki. Słoweńcy mocno pracują na miano „Niemców Słowiańszczyzny”.Wróć.
2Nie jest to do końca prawdą. O ile Chorwaci używają wyłącznie alfabetu łacińskiego, o tyle Serbowie wykorzystują tak cyrylicę, jak i łacinkę. Ta ostatnia popularna jest zwłaszcza w Wojwodinie, gdzie dominuje na szyldach sklepów, opakowaniach produktów czy w gazetach. Cyrylicą zapisuje się jednak teksty urzędowe. Używają jej, jako symbolu narodowego, również Serbowie z Republiki Serbskiej w Bośni i Hercegowinie czy z Chorwacji.Wróć.
3Charakterystyczną cechą Chorwatów jest skrajny puryzm językowy, który polega na zwalczaniu wszelkich prawdziwych lub wyimaginowanych zapożyczeń słownikowych z innych języków, a zwłaszcza serbskiego. „Serbizmy” zastępowane są słowami pochodzącymi z lokalnych dialektów bądź też neologizmami. Np. w serbskim nazwy miesięcy są „międzynarodowe” („januar”, „februar” i tak aż do „decembara”). Chociaż nazwy te pochodzą z łaciny, to dla katolickich Chorwatów były one zbyt serbskie i wprowadzili oni nazwy rodzime („siječanj”, „veljača” … „prosinac”).Wróć.
4W Bośni funkcjonują trzy nazwy – serbski, chorwacki i bośniacki – na określenie jednego dialektu (sztokawskiego). W Chorwacji obowiązuje jedna nazwa (język chorwacki) obejmująca trzy dialekty. Tyle w temacie „naukowych” dyskusji „czy x jest językiem, czy dialektem”.Wróć.
5W pierwszym na początku jest język, którego użytkownicy tworzą naród, a następnie państwo. W drugim na początku jest naród, który później tworzy język i państwo.Trzecim (co może być zaskakujące, najczęściej spotykanym) wariantem jest ten, w którym to państwo powoduje utworzenie języka i narodu.Wróć.